Jeżeli zagłębimy się w historię Portugalii, która posiadała imperium od Brazylii na Zachodzie po Timor Wschodni na Wschodzie. Mimo tak ogromnych przestrzeni i posiadania niezmierzonych dochodów z kolonii, wiedzie dziś spokojny żywot państwa gdzieś na krańcach Europy z najbardziej na Zachód wysuniętym Przylądkiem Cabo da Roca. „Samotność Portugalczyka” przedstawiona przez Izę Klementowską jest zbiorem reportaży z uwzględnieniem historii, która w nierozerwalny sposób splata się z dzisiejszą Portugalią.
Przedstawienie dyktatury Salazara i mrocznych czasów z nią związanych, wywarły niezatarty ślad w świadomości tego małego kraju. Przedstawiona sylwetka Salazara, jako osoby mało zaradnej, która z jednej strony nakazuje Królowi natychmiastowe opuszczenie kraju, a sama podlega rygorom służącej. Jest ciekawym przyczynkiem do zgłębienia biografii podobnych mu autorytarystów. Refleksja jaka nasuwa się po zapoznaniu się z historią tego kraju jest taka, że Polska nie miała najtragiczniejszej historii.
Moje zainteresowania Portugalią wiążą się z książką „Sny o snach” Antonio Tabucchi’ego, tam też odkryłem Fernanda Passoye, o którym akurat autorka wspomniała tylko na końcu książki i uzasadniła, dlaczego. Każdy, kto zagłębił się w twórczość bywalca Cafe a Brasileira, wyrazi pełne zrozumienie.
Spacer po uliczkach Lizbony i innych portugalskich miast, przeplatany historią Portugalii, sprawia, że nabiera się chęci do odwiedzenia tego kraju. Posiedzieć w klubach fado, zachwycić się najpiękniejszymi drzewami ulic Lizbony, – jakarandami i mozaiki wielorasowych mieszkańców. Jak pisze w swojej książce autorka „Po 11 września 2001 roku nikt Arabów nie lubi. We Francji zamieszki, we Włoszech zamieszki, a tu nie liczy się kolor skory, ale jakim człowiekiem jesteś”. Polecam książkę dla tych, którzy zastanawiają się gdzie ewentualnie pojechać na wakacje. Wyposażeni w dodatkową wiedzę, której przewodniki nie zamieszczają. Warto.